Jak ograniczyć przetarg nieograniczony? ZTM robi to w białych rękawiczkach!

Zarząd Transportu Miejskiego ogłosił kolejny przetarg na wykonywanie usług przewozowych komunikacji miejskiej w Kielcach. Tym razem chodzi o obsługę 40 Solarisów Urbino, które zostały zakupione przez urząd w 2009 i 2010 roku. Dotychczas autobusami operowało MPK Kielce. Czy tak będzie dalej? Wszystko na to wskazuje, bowiem przetarg znowu został przygotowany w taki sposób, by to właśnie ta spółka miała największe szanse na zwycięstwo. To sytuacja, w której mamy do czynienia z celowym ograniczaniem szans konkurencyjnych podmiotów. Co więcej, metody, których używa ZTM często są na granicy prawa.

Dlaczego zdecydowano się skrócić kontrakt?

W opublikowanym kilka miesięcy temu ogłoszeniu o zamiarze przeprowadzenia postępowania o była mowa o sześcioletnim kontrakcie. Tymczasem przetarg ogłoszono na okres trzech lat. Dlaczego zdecydowano się skrócić długość umowy o połowę? Odpowiedź jest prosta: krótszy kontrakt oznacza, że jakiekolwiek inwestycje, przy zachowaniu rynkowej stawki za wozokilometr, są nieopłacalne i wyklucza tym samym wszystkie firmy, które nie mają gotowej infrastruktury wymaganej przez ZTM (myjnia, hale obsługi). Solarisy, które zostały wyprodukowane w 2009 i 2010 mogą spokojnie służyć 15-16 lat, czyli dokładnie tak jak wcześniej planował to ZTM. Podział sześcioletniej umowy na 2 różne przetargi, to prawdopodobnie ukłon w stronę MPK, które dysponuje infrastrukturą i długość kontraktu nie ma dla tej spółki większego znaczenia.

Pół roku na organizację zajezdni

ZTM, bez względu czas trwania procedury i jej charakter, ustalił termin rozpoczęcia świadczenia usług na 1 stycznia 2019 roku. Urzędnicy najwyraźniej zapomnieli o tym, że w ostatnim przetargu Krajowa Izba Odwoławcza zabroniła ustalania sztywnej daty i zmusiła ZTM to ustalenia okresu po dacie podpisania kontraktu. Urzędnikom z pamięci wypadły również, opłacone z publicznych pieniędzy, „ekspertyzy”, według których nie da się wybudować myjni w czasie krótszym niż 8 miesięcy. Przypomnijmy, że to jeden z najbardziej rażących warunków, który sprawia, że żadna firma (poza MPK) nie jest w stanie spełnić zapisów przetargu. Potwierdził to również prezydent Kielc, który bez wstydu poinformował, że tylko MPK jest w stanie świadczyć usługi, bo jako jedyne w Kielcach ma odpowiednią infrastrukturę. Zmieniono za to wszystkie elementy, które wcześniej skompromitowały ZTM przed Krajową Izbą Odwoławczą, tj. ogólną specyfikację myjni czy placu postojowego.

Przewymiarowana zajezdnia

ZTM Kielce wymaga, by operator dysponował zajezdnią o powierzchni min. 12 tys. m² zlokalizowaną w granicach administracyjnych miasta Kielce. Na podstawie analizy, którą przygotowaliśmy z jednym z kieleckich inżynierów, otrzymaliśmy wyliczenie powierzchni działki potrzebnej do parkowania 40 autobusów i stworzenia wymaganych elementów infrastruktury (źródło: Podręcznik projektowania architektoniczno-budowlanego, Neufert Ernst). Dzięki temu wiemy, że do realizacji zadania potrzeba działki o powierzchni max 8 tys. m². Koszt dzierżawy większej niż realne potrzeby nieruchomości oznacza wyższą cenę oferty. Dlaczego kielczanie mają płacić za wzięte z kosmosu warunki ZTM? Dlatego, że MPK Kielce już dziś dysponuje dostatecznie dużą działką i nie będzie musiało ponosić kosztów jej powiększenia.

Ten sam teren do realizacji dwóch różnych umów

ZTM nie zabrania prowadzenia na terenie zajezdni innej działalności, dzięki czemu MPK Kielce może zaoferować dokładnie ten sam teren i infrastrukturę, która dziś jest wykorzystywana do realizacji umowy z tzw. dużego przetargu. Proste? W ten sposób można upiec dwa kontrakty na jednym ogniu. Żaden z zapisów specyfikacji tzw. dużego przetargu i tego aktualnie prowadzonego nie wyklucza posiadania tej samej zajezdni.

Dyskusyjna lokalizacja

Drugim elementem jest zapis dotyczący lokalizacji bazy w granicach administracyjnych miasta. Ze względu na nieregularne położenie granic miasta może dojść do takiej sytuacji, że przy tej samej ulicy z jednej strony będzie można zlokalizować zajezdnię, a z drugiej już nie. Taka sytuacja ma miejsce m.in. przy ulicy Sandomierskiej, gdzie część północna przy wyjeździe w kierunku wschodnim należy do gminy Górno, a część południowa do Kielc. Kolejnym argumentem jest fakt, iż poszczególne krańce miasta są położone w różnych odległościach od centrum i tak zajezdnia może zlokalizowana zarówno kilometr od centrum, jak również 10 km. Dlatego najlepszym i najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem jest stosowanie zapisu mówiącego o lokalizacji zajezdni w promieniu X-km od śródmieścia.

Starzy kierowcy = większe szanse

Kolejnym, dość zaskakującym kryterium jest premiowanie doświadczenia osób wyznaczonych do realizacji zamówienia, czyli kierowców. ZTM uznał, że jest to na tyle istotne, że przy ocenie ofert, przyzna za to nawet do 40% punktów. Czym trzeba się wykazać? Wystarczy z listy obecnych pracowników wyciągnąć 100 kierowców, którzy posiadają udokumentowane w okresie ostatnich 5 lat trzyletnie doświadczenie jako kierowca autobusu komunikacji miejskiej. Co to oznacza? MPK może wybrać 100 najstarszych stażem kierowców, nawet tych, którzy dziś realizują tzw. duży kontrakt i zyskać komplet punktów. Dlaczego trzyletnie doświadczenie? Dlaczego tylko jako kierowca autobusu miejskiego? Czy kierowca przewozów krajowych lub międzynarodowych jest gorszym pracownikiem? Czy kierowca, który przykładowo pracuje 2,5 roku jest gorszy? Tak twierdzi ZTM. Czym kierowali się urzędnicy? Tym, co zwykle, czyli szukaniem takiego rozwiązania, które w łatwy sposób zwiększy szanse MPK Kielce.

Pamiętajmy również, że wymóg przedstawienia imiennej listy kierowców został uznany przez Krajową Izbę Odwoławczą za niezgodny prawem!

Po wstępnej analizie specyfikacji przetargowej widać, że kto ma największe szanse na zwycięstwo. Wykorzystane zapisy skutecznie ograniczą konkurencję albo wpłyną na konieczność poniesienia zbyt dużych nakładów inwestycyjnych w stosunku do wartości zamówienia, czyniąc współpracę nieopłacalną.