Władze Kielc od kilku miesięcy wdrażają program poprawy komunikacji miejskiej w Kielcach. Poza sukcesywnie wdrażaną remarszrutyzacją, pojawiają się nowe przystanki, dzięki którym znikają białe plamy na mapie dostępności transportu zbiorowego.
Mimo to MPK kolejny raz próbuje storpedować pomysł uruchomienia nowego przystanku. Chodzi o wybudowany kilka miesięcy temu przystanek przy al. IX Wieków Kielc na wysokości hotelu Ibis. Przypomnijmy, że kilka lat temu z powodzeniem funkcjonował w trakcie budowy węzła Żelazna, obsługując wszystkie linie przejeżdżające tą relacją. Tym razem ta lokalizacja jest nie w smak władzom MPK, które zasłaniając się swoimi kierowcami, twierdzą, że przystanek będzie skrajnie niebezpieczny i uniemożliwi prawidłowe włączenie się do ruchu autobusów skręcających na najbliższym skrzyżowaniu w ulicę Pelca. Przewoźnik tłumaczy to „koniecznością przejazdu na krótkim odcinku przez trzy pasy ruchu (w rzeczywistości dwa pasy – przyp. redakcji), co byłoby manewrem bardzo niebezpiecznym” – czytamy w wydanym oświadczeniu. Przeczy temu praktyka oraz wykonany przejazd techniczny, który potwierdził, że kierowca bez problemu może wykonać manewr. Potwierdzają to także przedstawiciele władz miasta oraz policji. Nie powinno to nikogo dziwić, bo w wielu miejscach w Kielcach kierowcy radzą sobie ze zdecydowanie trudniejszymi rozwiązaniami. Sprawdziliśmy kilka miejsc, z powodzeniem funkcjonujących od kilkunastu lat, które nigdy nie budziły zastrzeżeń przewoźnika.
Żeby bronić swoich racji MPK wydało specjalny komunikat, który wymaga kontry.
Władze MPK twierdzą, że „nigdy nie wypowiadały się nt. lokalizacji tego przystanku, nikt nie zwracał się do nas o jakąkolwiek opinie w tym temacie”. To brednie. Wielokrotnie w mediach krytykowano powstanie nowych przystanków, w tym tego przy Ibisie, nasyłając pracujących na żądanie dziennikarzy z upolitycznionych redakcji mediów publicznych. Ponadto, jak wspomnieliśmy wyżej, Zarząd Transportu Miejskiego zorganizował oficjalny przejazd techniczny z udziałem autobusu i pracowników MPK Kielce.
To niejedyny pozbawiony logiki argument. MPK chciałoby, żeby autobusy skręcające w ul. Pelca dojeżdżały do ronda Herlinga-Grudzińskiego. To nie tylko oznaczałoby wydłużenie czasu przejazdu o kilka minut (podwójny postój na światłach oraz dodatkowy przystanek), ale również wzrost kosztów obsługi (czyli dodatkowe pieniądze dla MPK) – tylko dla linii 103 byłoby to ponad 60 tys. zł w skali roku!! Tymczasem MPK troszczy się i edukuje twierdząc, że „chcemy też zwrócić uwagę na to, że dokładanie kolejnych przystanków na trasie zmniejsza istotnie prędkość przelotową autobusów. Coś za coś, albo sprawnie i szybko, albo długo i wolno (…). To jak w końcu? Rekomendujecie wydłużenie czasu przejazdu czy uważacie, że przejazd powinien być maksymalnie krótki?
O co zatem chodzi MPK? Trudno wyrokować, ale działania są niezrozumiałe i utrudniają konsekwentnie realizowane działania zmierzające do ucywilizowania zacofanego transportu publicznego w Kielcach. Trudno doszukać się sensu w działaniu i myśleniu MPK. Mamy nadzieję, że nie chodzi o kompromitację własnych kierowców, którzy bardzo dobrze wykonują swoją pracę i bez problemów poruszają się autobusami po mieście, bo póki co, to ich renoma jest poddawana w wątpliwość przez swoje szefostwo.