Kierowca autobusu wyrzucił pasażerów z dwoma rowerami twierdząc, że zagrażają bezpieczeństwu pasażerów. Autobus był… pusty.
Nieprzyjemna sytuacja
Po wyczerpującym, bo aktywnie spędzonym na rowerach dniu, wracając do domu, około 21:50 w okolicy przystanku Żytnia złapał nas deszcz. Na nasze szczęście za parę chwil wg tablicy rozkładów miał przyjechać autobus 34 w kierunku os. Kochanowskiego – wyjaśnia poszkodowany pasażer – Karol. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie kierowca, który tuż po naszym wejściu z krzykiem (dosłownie!) zwrócił się do jednego z nas, że mam natychmiast opuścić pojazd. Zapytany o powód stwierdził, że autobus jest przystosowany do przewozu tylko jednego roweru i ja, jako drugi pasażer z rowerem, nie mam prawa w nim przebywać – tłumaczy Karol.
Kierowca groził policją
Wskazaliśmy na zapis w regulaminie, że nie ma w nim sprecyzowanej informacji co do ilości rowerów, które mogą znajdować się w pojeździe, a jedynie informacja o tym, by nie utrudniały podróży innych pasażerów – wyjaśnia Karol. O jakimkolwiek utrudnieniu oczywiście nie było mowy, bo oba ustawione obok siebie zajmowały tylko przestrzeń przeznaczoną do przewozu tego typu rzeczy, a co więcej w autobusie znajdowały się tylko trzy osób i my. Gdy pouczyliśmy kierowcę o fakcie, że żadnego punktu z regulaminu nie łamiemy i nie mamy zamiaru z autobusu wysiadać, a on nie ma prawa nas wypraszać, stwierdził, że cyt.: „jest na to paragraf, ale on nie ma czasu studiować z nami regulaminów, mamy wysiadać z autobusu albo wzywa policję i grozi nam kara co najmniej 500 złotych”. – dodaje.
ZTM przeprasza, a MPK nie widzi problemu
Po zapoznaniu ze skargą zabezpieczony został monitoring ze zdarzenia na podstawie którego podejmiemy działania z MPK – wyjaśniał Zbigniew Michnicki, p.o. Zastępcy Dyrektora ZTM. Autobus rzeczywiście był „pusty” i naszym zdaniem nie stało nic na przeszkodzie, aby mogły być przewiezione dwa rowery. Trzeba zaznaczyć, że autobus konstrukcyjnie jest dostosowany do przewiezienia jednego roweru lub wózka, jest tylko jedno miejsce i jeden pas zabezpieczający. Niemniej jednak w przypadku gdy jedynymi pasażerami było tylko dwóch rowerzystów, przewóz rowerów nie zagrażał innym pasażerom. Kierowcy został przedstawiony monitoring ze zdarzenia i została przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca, mamy nadzieję, że podobne sytuacje nie będą miały miejsca. Za zaistniałą sytuację przepraszamy.
Innego zdania natomiast jest Przewoźnik, jak zwykle frontem do pasażera. Naszym zdaniem kierowca nie naruszył żadnych przepisów – wyjaśnia w piśmie Prezes MPK Elżbieta Śreniawska. Odpowiedzialność za szkody w pojeździe ponosi kierowca, więc miał prawo odmówić przewozu dwóch rowerów – twierdzi.
Dodatkowo, MPK za całą sytuację obwinia… pasażerów! Kierowca stwierdził, że poczuł woń alkoholu od pasażerów i został obrzucony wyzwiskami, stąd wyproszenie ich z pojazdu – kończy Śreniawska. To absurd – twierdzi Karol, bo ani ja ani kolega nie spożywaliśmy żadnego alkoholu.
Monitoring w żaden sposób nie potwierdza stanowiska MPK, gdyż nie zarejestrował, aby pasażerowie cokolwiek krzyczeli w stronę kierowcy.
Warto zadać sobie pytanie, jak bardzo MPK może wejść na głowę urzędnikom? Czy tak będzie również od 2018 roku, jeśli MPK wygra przetarg? A może będzie jeszcze gorzej i pasażerowie będą bali się jeździć autobusami.