Pasażerowie nie mogą wsiadać do autobusów, bo… kierowcy nie zatrzymują się na przystankach. Wyrok sądu i kontrola ITD.

przystanek kamera tablica Grundwaldzka

Notorycznie omijanie przystanków autobusowych, gdy nie oczekują na nich pasażerowie. Gwałtowne hamowania, gdy ktoś chce wysiąść. Jak się okazuje, MPK z premedytacją łamie obowiązujące w Polsce przepisy. Jest wyrok sądu.

Bez zatrzymania

Na wioskach to normalne. Rozpędzony, prywatny busik omija „puste” przystanki. Niestety, to również codzienny widok w mieście wojewódzkim – w Kielcach. Kierowcy i zasady funkcjonowania firmy, które zatrzymały się w 2002 roku mocno dają w kość pasażerom. Rozpędzone autobusy nie zatrzymują się na przystankach, na których nikt nie oczekuje. Jeżeli za późno wstaniesz, to musisz liczyć się z gwałtownym hamowaniem,albo tym, że w ogóle nie wysiądziesz z autobusu. No właśnie, czy musisz się z tym liczyć? 

W Warszawie, Krakowie, Łodzi czy innych miastach wojewódzkich, sytuacja jest niedopuszczalna. Autobusy i tramwaje mają obowiązek zatrzymania się na każdym stałym przystanku niezależnie od pory dnia i tego, czy ktokolwiek jest na przystanku. Oczywiście nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku przystanków „na żądanie”, a tu zasady różnią się pomiędzy miastami. W Kielcach jednak, na chwilę obecną, nie mamy przystanków „na żądanie” dlatego każdy jest przystankiem „stałym”.

Sąd: autobus musi zatrzymywać się na przystankach

Wiążący wyrok w tej sprawie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie. Inspekcja Transportu Drogowego nałożyła karę na przewoźnika prywatnego, za niezatrzymanie na „pustym” przystanku i zatrzymania poza przystankami, w miejscu „wygodnym” dla pasażerów.

Przewoźnik odwołał się od wyroku, podobnie jak MPK Kielce uznał, że „nie istnieje obowiązek zatrzymania się na przystanku w przypadku braku chętnych do wejścia do autobusu oraz w przypadku braku chętnych do wysiadania na konkretnym przystanku”. Na szczęście Sąd nie podzielił tej argumentacji.

Zgodnie z wyrokiem w.w Sądu, I SA/Sz 991/17: Istnieje bezwzględny obowiązek zatrzymywania się na przystankach uwzględnionych w rozkładzie jazdy. 

W uzasadnieniu wyroku, czytamy: kierujący autobusem ma obowiązek zatrzymania się na każdym przystanku, który jest uwzględniony w rozkładzie jazdy stanowiącym załącznik do zezwolenia na wykonywanie przewozów regularnych osób w krajowym transporcie drogowym na określonej linii regularnej. Niezatrzymywanie się na przystankach ujętych w rozkładzie jazdy byłoby możliwe w sytuacji, gdy zostałyby one wpisane do rozkładu jazdy jako przystanki na żądanie. W obecnym stanie prawnym nie istnieje bowiem żadne odstępstwo od obowiązku zatrzymania się kierowcy na przystanku, który jest uwzględniony w rozkładzie jazdy, a nie jest określony jako przystanek na żądanie. Rozkład jazdy jest bowiem integralną częścią zezwolenia na wykonywanie regularnych przewozów osób w krajowym transporcie drogowym i jest zawsze okazywany do kontroli wraz z wypisem z zezwolenia.

Dlatego też, w ocenie Sądu, kierowca wykonujący przewozy regularne osób w imieniu i na rzecz przedsiębiorcy ma obowiązek zatrzymywania się na wszystkich przystankach wskazanych w obowiązującym rozkładzie jazdy. Należy bowiem uznać, iż skoro trasa została ustalona w sposób wskazany przez przedsiębiorcę, to kierowca nie ma swobody wyboru przystanków na których się zatrzyma i przystanków, które pominie. W rozkładzie jazdy są wprost wskazane wszystkie przystanki i należy na każdym z nich zatrzymać się (por. np. wyrok WSA w Warszawie z dnia 15 lutego 2011 r., sygn. akt VI SA/Wa 2307/10).

Autobus raz na półtorej godziny – pasażer został na przystanku

Pasażer miał czelność oczekiwać na 19, a biedny kierowca był zmuszony się zatrzymać…

„Czekałem na autobus linii 19, o godzinie 16:09 na przystanku Krakowska / Stokowa. Kierowca ominął przystanek, nawet nie raczył wjechać w zatokę! Po czym na chwilę zjechał na stacje paliw, gdy mnie zobaczył. Od kiedy my mamy przystanki na żądanie?! Następny autobus za półtorej godziny…”

Skarga o takiej treści trafiła w sobotę na naszą skrzynkę. W innym mieście skarga zdziwiłaby, a w Kielcach… wzbudziła tylko kolejne nerwy.