Miasto chce podpisać porozumienie z MPK. Czy urzędnicy złamią przepisy?

W mediach lokalnych pojawiają się kolejne informacje, które potwierdzają nasze przypuszczenia – urzędnicy nie zważając na zapisy umowy i możliwości z nich wynikające, zamierzają poddać się dyktatowi MPK.

Miasto chce popisać oficjalny dokument, który będzie ingerować w podpisaną umowę. To działanie, które jest nie tylko niezrozumiałe, ale przede wszystkim budzi poważne wątpliwości prawne.

Art. 144. Ustawy Prawo zamówień publicznych wyraźnie mówi „o zakazie zmian postanowień zawartej umowy lub umowy ramowej w stosunku do treści oferty, na podstawie której dokonano wyboru wykonawcy”. Zapisy ustawy precyzyjnie określają katalog wyjątków, które dopuszczają zmiany. Żaden z nich nie ma zastosowania do obowiązującej między ZTM a MPK umowy! Co więcej, może się okazać, że treść porozumienia będzie niezgodna z zapisami umowy i istotnie zmieni warunki kontraktu o wartości ponad 650 mln zł.
Jakie mogą być konsekwencje takiego działania? Urzędnicy, którzy swoim podpisem potwierdzą porozumienie mogą zostać oskarżeni o naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Ustawa o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych określa zasady i zakres odpowiedzialności za jej naruszenie:

38. Udzielenie zamówienia publicznego na podstawie umowy ramowej z istotną zmianą warunków udzielenia zamówienia publicznego określonych w umowie ramowej.

Należy postawić pytanie, czy konkurencyjne firmy, które uczestniczyły w procedurze przetargowej, nie złożyłyby jeszcze lepszych ofert. Działanie miasta można określić jako skandaliczne i poza prawem. Paragrafy są ważne, ale niepokojące jest to, że nowa władza nadal przedkłada interes prywatnego przewoźnika nad dobro miasta i mieszkańców.

Remarszrutyzacja pójdzie do kosza?

Władze miasta, chcąc pozbyć się kukułczego jaja, są skłonne wywrócić do góry nogami wprowadzoną niedawno reformę siatki połączeń komunikacji miejskiej. Domaga się tego MPK, któremu nie odpowiada likwidacja linii nr 15 i 17. Przywrócenie tych linii będzie miało wpływ na funkcjonowanie innych 10 linii i uniemożliwi utrzymanie wyższej częstotliwości i taktu w rozkładach jazdy. Wygeneruje również kolejne koszty dla mocno obciążonego budżetu miasta.

Nowy rozkład linii 21 – pierwsze jaskółki nielegalnego dotowania MPK

W tym tygodniu został opublikowany nowy rozkład jazdy dla linii nr 21. Na pierwszy rzut oka nie widać w nim niczego niepokojącego, jednak urzędnicy ZTM Kielce dodali dodatkowe, niepotrzebne półkursy w kierunku pętli przy ulicy Kolberga. Pojazdy, które dotychczas wyjeżdżały z zajezdni, jechały bezpośrednio do pętli i tam zaczynały kurs. Zgodnie z nowym rozkładem będą musiały zatrzymywać się na kilku przystankach przy ul. Jagiellońskiej. Wszystko po to, żeby pokryć koszt dojazdu, który zgodnie z umową powinno pokryć MPK. To rozwiązanie będzie kosztowało podatników kilka tysięcy złotych rocznie, które niepotrzebnie trafią do kieszeni MPK.

Toalety? Na koszt miasta!

Kielecki ratusz, wbrew powszechnie obowiązującym rozwiązaniom w Polsce, wybuduje także dla kierowców toalety. W sytuacji, kiedy w mieście brakuje funduszy na bieżące potrzeby, jest to wydatek zbędny, który tak jak w innych miastach powinien pokryć przewoźnik.

Nowa władza, stare maniery

Zastanawiający jest nadzwyczajny pośpiech władz miasta do podpisania porozumienia. Dziwi to tym bardziej, że w praktyce urzędniczej, wypracowywanie porozumień, które niosą ze sobą daleko idące konsekwencje liczone w milionach złotych, potrafi trwać miesiącami, a nawet latami (np. porozumienie w sprawie przebudowy dworca PKP pomiędzy kolejarzami a miastem Kielce jest procedowanie od 2015 roku). W tej sytuacji wygląda na to, że stronom do osiągnięcia porozumienia wystarczy 5 dni. Czy miasto postawi interes MPK nad dobro kielczan? Czekamy na kolejne doniesienia!