Sprawca uszkodzenia tablicy na Olszewskiego, sam zgłosił się na Policję. Czy zapłaci na naprawę urządzenia?

Chwilę po medialnej burzy o uszkodzonej tablicy, sprawca zgłosił się na Policję.

Scyzoryk… się otwiera

Sprawa rozpoczęła się na portalu społecznościowym „Scyzoryk się otwiera” – czyli satyrycznej stronie naszego miasta.

Redaktorzy strony udostępnili zdjęcia uszkodzonej przy ul. Olszewskiego, elektronicznej tablicy LCD, prezentującej rzeczywiste czasu odjazdów autobusów komunikacji miejskiej. Chwilę potem, rozpętała się medialna burza i publiczny lincz na sprawcy uszkodzonego ekranu.

Kolizja czy wandalizm?

Na pierwszy rzut oka, uszkodzenia wskazywały jasno na akt wandalizmu. Zwisające matryce, kable i otwarte klapy zabezpieczające – to mógł zrobić tylko wandal.

Jak się okazało, dzięki komentarzom czytelników „Scyzoryka”, sprawcą nie był wandal, a młody kierowca BMW, któremu zachciało się nocnych wyścigów na nowej nawierzchni ulicy wzdłuż Parku Technologicznego. Warunki atmosferyczne sprawiły, że niebezpieczne i nielegalne nocne wyścigi, przyczyniły się do uszkodzenia miejskiej infrastruktury.

Kto zapłaci za naprawę?

Jak informuje Karol Mace z komendy miejskiej Policji w Kielcach, sprawca zdarzenia, zgłosił się na Policję i dostał… 500 zł mandatu. Zatrzymano mu także dowód rejestracyjny. Oficer dodał również, że do takiego zdarzenia dojść nie powinno, ale chwilę potem sprawca się zreflektował i wziął za wszystko odpowiedzialność.

Koszt jeden tablicy elektronicznej, wraz z infrastrukturą, wynosi 52 tysiące złotych. Ze wstępnych ustaleń wynika, że uszkodzeniu uległy matryce, okablowanie oraz urządzenia nadające i odbierające sygnał GPS z pojazdów, a także auto komputer przetwarzający odbierane informacje. Oznacza to, że koszt naprawy tablicy może wynieś nawet 20 tysięcy złotych, ale nie wiadomo, czy nie ucierpiało okablowanie zamieszczone w słupie utrzymującym ekran – jeżeli tak się stało, do wymiany będzie cała tablica.

Jeżeli podczas kolizji infrastruktura miejska zostanie zniszczona, wówczas sprawca kolizji powinien zgłosić takie zdarzenie odpowiednim służbom, celem zabezpieczenia miejsca kolizji i wskazania polisy OC, na podstawie której zarządca drogi może dochodzić odszkodowania za powstałe zniszczenia od zakładu ubezpieczeń. W przypadku jeśli sprawca oddali z miejsca zdarzenia, żeby zataić swój udziału w kolizji naraża się na karę. Ma obowiązek zapłacić roszczenie regresowe dla zakładu ubezpieczeń, który to zobowiązany jest do pokrycia powstałej szkody z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych.

Miasto prawdopodobnie będzie dochodzić odszkodowania na drodze sądowej.