Budżet 2019. Będą cięcia komunikacji, ale… MPK zarobi blisko 3 mln więcej.

Oszczędności potrzebne na już, co pójdzie na pierwszy ogień?

Dużo mniej wozokilometrów, a więcej pieniędzy


300 tysięcy wozokilometrów mniej, zakłada Zarząd Transportu Miejskiego w nadchodzącym 2019 roku.

2019 to rok, w którym następuje wzrost stawki za wozokilometry dla MPK na wszystkich liniach. Waloryzację stawek zakłada umowa z miastem, a kwoty są zależne od aktualnych cen paliwa i towarów.

W 2018 roku komunikacja miejska kosztowała nas 80 milionów zł, a autobusy wyjeździły 12,9 miliona wozokilometrów. W 2019 roku, planowo, za transport publiczny zapłacimy prawie 83 miliony złotych, za 12,6 miliona wozokilometrów, czyli 300 tysięcy mniej.

Cięcia na liniach

MPK dobiło niezłego interesu. Przewoźnik zarobi blisko 3 miliony złotych więcej, a przejeździ 300 tysięcy wozokilometrów mniej.

Na pierwszy ogień mają pójść linie podmiejskie. Niektóre z nich, objeżdżając całe miasto, „ciągną” z miejskiej kasy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rozważane ma być skrócenie linii do granic miasta i niejako zmuszenie pasażerów do korzystania z przesiadek, po uprzednim dostosowaniu linii przesiadkowej.

Najwięcej dopłacamy do linii 45 i 47. Linie te jadąc aż do Os. Ślichowice, z drugiego końca miasta, marnują rocznie po 13 tysięcy wozokilometrów każda, co dla miasta oznacza wydatki w wysokości 170 tysięcy złotych rocznie. W przypadku linii nr 45 proponowane jest skrocenie trasy do pętli Pileckiego, zaś w przypadku linii nr 47, rozważana jest pętla Żniwna.

Niewiele mniej, bo niecałe 13 tysięcy wozokilometrów płacimy za trasę linii nr 11, która na terenie miasta ma wybitnie okrężną trasę.

Na drugim miejscu planuje się większe niż zwykle cięcia w okresie ferii zimowych i letnich, ale o dziwo nie zwraca się uwagi na linie, które są kulą u nogi miejskiego budżetu, a takich jest sporo.

Nasza ulubiona – linia nr 3 – przewożąca wybitnie mało pasażerów – około 7 osób dziennie.

Linia nr 6, która ma potencjał, ale trzeba nad nim popracować

Linia nr 108 – znana wszystkim kielecka linia turystyczna.

Dodatkowym obciążeniem budżetu miasta jest brak umiejętności sprawnego zarządzania transportem. Autobusy przegubowe kursujące do późnych godzin wieczornych, chociaż potrzebne są tylko w szczytach komunikacyjnych, dublujące się kursy, a w konsekwencji autobusy przewożące powietrze – to wszystko składa się na ogromną dziurę budżetową, jaką generuje transport miejski w Kielcach, ale bez sprawnego zarządzania, nawet cięcia nie pomogą, gdyż zmierzamy w kierunku dna.