Studenci, pracownicy i wykładowcy Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach skarżą się na punktualność linii nr 13. Jest to jedyna linia, która kursuje często do kampusu UJK i jedyna, która dojeżdża tam z dworca kolejowego i autobusowego. Z powodu, jak zwykle, złego czasu przejazdu i niedostosowania wielkości pojazdów do potrzeb komunikacyjnych linia notuje ogromne opóźnienia, a studenci nie mieszczą się do pojazdów.
Uczelnia wie, studenci się skarżą, urzędnicy „olewają”
Na opóźnienia tej linii studenci skarzą się od wielu miesięcy. Zgodnie z ich informacjami, linia potrafi przyjechać nawet 20 minut za późno, a wtedy już nawet nie opłaca się iść na wykład – pisze do nas jedna ze studentek. W drugim mailu czytamy, że sprawa była wielokrotnie zgłaszana, ale nikt z tym nic nie robi. Podobnego zdania są studenci czekający codziennie na te linię. Ona nigdy nie przyjeżdża zgodnie z rozkładem – mówią jednogłośnie. Żeby dojechać na uczelnie na czas, trzeba mieć na prawdę szczęście!
Skąd te opóźnienia?
Sprawdziliśmy wykazy punktualności linii z kilku, przypadkowych kursów z przypadkowych dni i miesięcy – wszystko stało się jasne. Problem pojawia się już na pierwszym przystanku, a chodzi oczywiście o czas przejazdu linii. Weźmy kurs o godzinie 14:08 z ul. Ołowianej, na przejazd 700 metrów do następnego przystanku po dziurawej ulicy, gdzie prędkość ograniczona jest do 30 km/h oraz na zabranie pasażerów kierowca ma… minutę – dokładnie tyle samo, ile ma na przejazd do następnego przystanku, czyli 300 metrów po nowej i równej nawierzchni. Następnie, na przejazd z ul. Podklasztornej, gdzie czeka tłum pasażerów, do następnego przystanku, po ulicy pełnej kolein ma tylko dwie minuty, a po drodze zatrzyma go wąski skręt, gdzie musi czekać na łaskę kierowców jadących z naprzeciwka, aby zmieścić się w skręcie. Odległość to 500 metrów. Następnie 2 minuty na przejazd do przystanku na ul. Jagiellońskiej, a po drodze – światła sygnalizacyjne i wzniesienie pod które autobus pełen pasażerów ledwo się wtacza. Odległość 700 metrów. W pewnym momencie linia dostaje nagłego przyśpieszenia i na przejazd z przystanków: Jagiellońska, Grunwaldzka/Jagiellońska i Grunwaldzka/Mielczarskiego ma po 1 minucie! Bo właściwie po co doliczać czas na załadunek pasażerów i korki? Przecież to tylko centrum miasta! Następna przeszkoda czeka da przystanki dalej, al. IX wieków Kielc w godzinach szczytu to jeden wielkim korek zaczynający się już na ul. 1. Maja. Na załadunek pasażerów przy dworcu oraz przejazd przez korek na al. IX wieków Kielc, rondo oraz światła sygnalizacyjne (650 metrów) kierowca ma 2 minuty. Po ul. Warszawskiej wkraczamy na najlepszy fragment trasy: al. Solidarności i al. Tysiąclecia PP. Najlepszy fragment trasy, bo na przejazd z każdego przystanku, niezależnie od odległości, wystarcza tu kierowcy jedna minuta – pewnie spieszy się na przerwę… No i po drodze, z jadąc z al. Solidarności / al. Tysiąclecia utykamy w ogromnym korku, który prowadzi przez dwa skrzyżowania ze światłami sygnalizacyjnymi i zwrotkę, na której znowu czekamy, aż wszystkie samochody przejadą. Zawrotna prędkość autobusu powoduje, że prawie 1,5 kilometra korków pokonuje w jedną minutę! Po przejedzie przez al. Tysiąclecia na wszelki wypadek dodano wjazd na pętle przy ul. Żniwnej i zawrotkę, bo nigdy nic nie wiadomo – może jakiś student będzie chciał wysiąść w polu i iść spacerkiem dla zdrowia zamiast wysiąść przy uczelni? . Wreszcie, z 20 minutowym opóźnieniem dojeżdżamy do pętli przy ul. Świętokrzyskiej, miał być postój 8 minut, więc zaczynamy trasę jedynie z 12 minutowym opóźnieniem – i tak do wieczora…
Żądają zmiany trasy i czasu przejazdu
Wielokrotnie informowaliśmy ZTM o potrzebie korekty na tej linii, ale jak poinformowała dyrekcja: Rozkład jazdy został dopasowany do potrzeb uniwersytetu i nie wpływały do nich wnioski o jakiekolwiek zmiany. Bo przecież to, że linia notorycznie się spóźnia to nic – jest rozkład, a on jest dopasowany do potrzeb uczelni. I tutaj pojawia się kolejny problem – okazuje się, że rozkład w cale nie jest dopasowany do godzin wykładów – autobus jest np. 10 minut przed końcem wykładu, a potem nie ma żadnego, dodając opóźnienia i brak jakiejkolwiek punktualności, to możemy sobie pójść na piechotę. Pytają też po co linia zatacza takie wielkie koło na al. Solidarności, przecież zakaz skrętu z al. Solidarności w al. Tysiąclecia mógłby nie obowiązywać autobusów – jeździłaby tak tylko linia 13, więc raczej nie zakłócało by to ruchu, a znacznie wpłynęłoby na jakość trasy i punktualność.
Studenci się nie mieszczą
Linię obsługują 4 pojazdy, z czego tylko jeden to pojazd przegubowy – chyba nie musimy mówić, że jest ustawiony przypadkowo i nie jest dopasowany do potrzeb przewozowych. Kiedyś linię obsługiwały 3 pojazdy przegubowe, ale zostały zabrane na potrzeby linii nr 46. Oczywiście nadal kupujemy mniej autobusów przegubowych niż standardowych, a potem dziwi nas brak mozliwości zmiany taboru. Dodatkowo, ZTM nabija kasę MPK, gdyż to właśnie pojazd przegubowy zostaje na linii do ostatniego kursu. Na jeden wozokilometr autobusu przegubowego, ZTM płaci do kasy MPK 5 zł, zaś za kilometr zwykłym pojazdem, już tylko 4,84zł. Różnica może wydawać się nie wielka, ale mnożąc przez kilometry jakie wyjeździ, robi się już duża. W innych miastach, autobusy przegubowe po prostu zjeżdżają do bazy, gdy sa już nie potrzebne, ale stan umysły urzędników z kieleckiego ZTM woła o pomstę…