Czasy przejazdów i rozkłady niezmienione… od komuny. To kiepski żart – mówią pasażerowie, ale zmian nie widać.

Ogólnie punktualność autobusów w Kielcach nie jest na najgorszym poziomie. Sytuacja znacznie pogarsza się w godzinach szczytu, gdyż obecne do dziś czasy przejazdów i rozkłady to pozostałości z siatki połączeń, która funkcjonowała w czasach komuny.

Pozostałości z komuny

Po wnikliwym badaniu okazuje się, że czasy przejazdów, które ma obecnie większość linii to pozostałości z czasów komuny. Pierwszym przykładem jest linia nr 15. Gdy powstała, wiele lat temu, kursowała na trasie Ślichowice – Orkana. Całość trasy trwała 31 minut. Jak czas przejazdu ma dziś? Do przystanku na Orkana – 32 minuty, czyli minuta różnicy w porównaniu do rozkładu sprzed lat. Kolejny przykład, linia 13, na trasie przejazdu Żniwna – Podklasztorna miała czas przejazdu 27 minut, a jaki ma teraz? 29 minut. Przykładów jest wiele, a są to dowody na to, że ZTM nie umie i nie chce prawidłowo układać rozkładów jazdy. Chyba nikt nie powie, że od 20 lat nie zmieniło się natężenie ruchu, nie powstały światła sygnalizacyjne… Rozkłady to rzeczywiście kiepski żart

Brak jakiekolwiek punktualności

W godzinach szczytu rozkłady jazdy po prostu nie istnieją. Opóźnienia sięgające nawet 20 minut stały się codziennością i wywołują grymas na twarzy pasażera, który w chwili przyjścia na przystanek dowiaduje się, że jego linia jest opóźniona 20 minut, więc co najwyżej może iść na piechotę. Te sytuacje pojawiają się niestety codziennie, szczególnie w godzinach szczytu. Pasażerowie skarżą się, piszą do urzędników, a urzędnicy… rozkładają ręce.

Najgorzej jest na liniach 13, 15 i 34 – nie ma szans, zęby autobusy te przyjechały punktualnie w godzinach szczytu. No ale nie ma co się dziwić, jeśli na przystankach końcowych posój trwa minutę lub dwie, to jak opóźnienie ma zniknąć?

Nie dostosowują czasów przejazdów

To, że ZTM tworzy rozkłady jazdy wyssane z palca nie jest tajemnicą, a wręcz codziennością. Dlaczego, nie można dostosować rozkładu jazdy do godzin szczytu – pytają zdenerwowani pasażerowie? Dlaczego inne, większe miasta mogą radzić sobie z opóźnieniami, zmieniać rozkłady jazdy, a u nas zawsze jest z tym problem!
Na bieżąco kontrolujemy punktualność autobusów i dokonywujmy potrzebnych zmian, rozkład zmienia się nawet dwa/trzy razy w tygodniu – wyjaśnia ZTM Warszawa. Jeżeli jest taka możliwość, staramy się wykonywa kursy puste i mierzyć czas przejazdu wtedy, gdy występują godziny szczytu. – wyjaśniają. W Kielcach zaś czas przejazdu ustala… komputer, który nie wie nic o natężeniu ruchu na danej ulicy.

Czy doczekamy się normalnych rozkładów i rzeczywistych czasów przejazdów? Chyba nie…