2018 rok to kolejny okres spadku pasażerów w kieleckiej komunikacji miejskiej.
Kolejny milion złotych mniej przychodów notuje w tym roku Zarząd Transportu Miejskiego. To efekt zmniejszonych wpływów z biletów spowodowanych mniejszą liczbą pasażerów.
Diametralny spadek w ciągu 4 lat
Na podstawie wykresu na lata 2014 – 2017 możemy odczytać smutną informację o gwałtownym, corocznym spadku ilości przewiezionych pasażerów. Aktualny rok również nie pozostawia wątpliwości – pasażerowie coraz mniej chętnie chcą korzystać z kieleckiej komunikacji miejskiej.
Na przestrzeni 4 lat (2014-2018) liczba pasażerów spadła o ponad 3 miliony!
Polityka transportowa Lubawskiego rujnuje miasto
Miejscy urzędnicy bronią się na wszystkie powody. O spadek liczby pasażerów oskarżają m.in. tendencję całego kraju, wybór tańszych biletów i większą liczbę samochodów. Niestety, omijają główny powód ciosu w transportu zbiorowy, czyli politykę transportową.
Od wielu lat, miasto i osoby odpowiedzialne za transport publiczny skutecznie zniechęcają do korzystania z transportu publicznego. Praktycznie rzecz biorąc, z komunikacji miejskiej w Kielcach korzystają tylko osoby, które muszą, a nie które chcą.
Tendencja ogólnopolska w wielu miastach wskazuje na niewielki spadek pasażerów komunikacji miejskiej, ale kieleccy urzędnicy pomijają niewygodną dla nich kwestię. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, malejąca liczba pasażerów komunikacji miejskiej wynika z wyboru alternatywnych środków komunikacji, w szczególności rowerów miejskich i pojazdów wynajmowanych na minuty.
W Kielcach odwoływanie się do ogólnopolskiej tendencji spadku nie ma miejsca, gdyż nie mamy rowerów miejskich, ani innych alternatywnych środków transportu.
Polityka transportowa prezydenta miasta nie pozostawia złudzeń. Nikt nie przesiądzie się do autobusu, który kursuje raz na godzinę, okrążając całe miasto – szybciej dojedzie własnym autem.
Zbyt mała częstotliwość kursowania większości linii, to efekt fatalnych metod zarządzania komunikacją miejską. Być może zabrzmi to niewiarygodnie, ale większość (jeśli nie wszystkie) tras linii autobusowych w naszym mieście nie była modyfikowana o lat osiemdziesiątych!
Obecna siatka połączeń jest mocno nieaktualna. Zmieniły się priorytety i korytarze podróży pasażerów komunikacji miejskiej, ale miasto nie nadąża i nie chce nadążać ze zmianami.
Pasażerowie nie mogą liczyć na komunikację miejską, gdy mieszkają poza „szkieletem komunikacji”, którym są linie 34, 35 i 46. Koszmarem jest również podróż komunikacją miejską w weekendy, gdzie prawie wszystkie linie kursują raz na półtorej godziny. Do komunikacji nocnej zaś, dostęp ma tylko część mieszkańców.
Mszczą się również przewymiarowane inwestycje, które były i są realizowane pod przykrywką rozwoju transportu publicznego. Tak naprawdę ich celem jest wyłudzenie dotacji unijnych, by rozbudować infrastrukturę służącą samochodom. Do tego dochodzi jeszcze kwestia fatalnie usytuowanych przystanków, w ostatnich latach jeszcze bardziej odsuwanych od skrzyżowań oraz likwidacja przejść dla pieszych.
Miliony na technologie – po co?
Miasto sprawia złudzenie, że chce zachęcać do korzystania z komunikacji miejskiej. Rzeczywiście, jest kilka udogodnień, które wyróżniają nasze miasto. Duże, czytelne tablice na przystankach (nadal posiada je niewiele miast), GPS w autobusach, mobilne aplikacje do śledzenia położenia pojazdów czy obszerny system informacji pasażerskiej – tym chwalą się władze stolicy województwa świętokrzyskiego.
Czy jest to powód do dumy? Nie bardzo. Faktycznie, w porównaniu do większych miast, możemy mieć wrażenie, że mamy więcej technologii, ale to patrzenie ze złej strony. Większe miasta mają tysiące pojazdów i tysiące przystanków do wyposażenia w systemy informacji, pasażerskiej, a w Kielcach mamy niespełna 150 autobusów, więc jest to znacznie łatwiejsze zadanie dla przewoźnika, jak i budżetu miasta. Co więcej, większość dużych miast od lata wymaga od miejskich i prywatnych przewoźników, zdecydowanie wyższych standardów wyposażenia pojazdów.
Nowoczesne rozwiązania to dobry krok? Oczywiście, że tak. Jednak przy obecnych metodach zarządzania transportem publicznym, a właściwie przy ich braku, nowoczesne rozwiązania są zbędne, bo nie przekonają nikogo do korzystania z autobusów, które nie są wygodnym, alternatywnym i skutecznym środkiem transportu, konkurencyjnym dla samochodów osobowych.
Program do tworzenia rozkładów jazdy, jeden z droższych programów dostępnych w kraju firmy AGC Consulting. Urzędnicy nie wykorzystują nawet 20% jego możliwości. Rozkłady jazdy tworzone w cały świat, nie uwzględniające żadnych uwarunkowań ruchu drogowego, pory dnia.
Od 10 lat takt udało się wprowadzić tylko na czterech liniach autobusowych… choć jest to kwestią kilku kliknięć, chęci i odrobiny umiejętności.
Regres komunikacji miejskiej
Podsumowując rządy prezydenta Lubawskiego, w kwestii komunikacji miejskiej, zrobił wiele, żeby tę komunikację zlikwidować. Brak skutecznej polityki transportowej na miarę XXI wieku sprawił, że obecny transport zbiorowy jest nieatrakcyjny. Dalsze zarządzanie w ten sposób doprowadzi do całkowitej marginalizacji kieleckich autobusów.
W ostatnim z wywiadów prezydent Lubawski stwierdził, że „nie chce nic zmieniać, chce kontynuować to, co zaczął”, czyli nadal będziemy ekscytować się tym, co inne miasta mają od lat, od czasu do czasu przywołamy arcyśmieszny ranking pisma Wspólnota, a mieszkańcy nadal będą czekać godzinę na autobus.
21 października odbędą się wybory samorządowe. Idźcie i wybierzcie mądrze! Razem zmieńmy komunikację miejską w naszym mieście!
Każdemu z kandydatów na fotel prezydenta zadaliśmy kilka pytań dotyczących transportu publicznego. Odpowiedziało na nie tylko trzech, a może zapoznać się z nimi klikając w osobę: Wojciech Lubawski, Artur Gierada i Marcin Chłodnicki.