MPK chce ocieplić swój wizerunek. Dali zlecenie agencji PR?

Tkwiące mentalnie w okresie PRL władze Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach postanowiły ratować fatalny wizerunek spółki. Próba poprawy opinii została najprawdopodobniej zlecona agencji PR, która stara się ocalić tonący okręt. Czy kielczanie dadzą się nabrać i uwierzą w sztucznie kreowany świat wg MPK Kielce?

Lata zaniedbań wróciły jak bumerang

Trwająca od kilku miesięcy farsa przetargowa pokazała, że brak prawidłowo prowadzonego dialogu z pasażerami odbija się czkawką. Komentarze i oceny mieszkańców udowadniają, że jakość usług świadczonych przez MPK jest daleka od ideału, a przywoływany do znudzenia śmieszny ranking mówiący, że mamy najlepszą komunikację w Polsce, nijak ma się do rzeczywistości. To, co na pewno przez lata dostrzegli mieszkańcy, to ciągłe przerzucanie winy na pasażerów i nieudolne wybielanie błędów popełnianych przez kierowców MPK. Mimo że od lat zarówno zarządcy, jak i operatorzy komunikacji miejskiej w całej Polsce stawiają czoła nie zawsze przychylnym komentarzom na facebooku, MPK wolało smacznie spać. W sumie po co się starać, skoro ma się pozycję monopolisty i brak prawidłowego nadzoru nad prowadzoną działalnością? Poza wydawaniem propagandowej gazetki nie zrobiono nic, co mogłoby przybliżyć mieszkańcom firmę, choć szczególnie po strajku było to bardzo potrzebne. Kielecki przewoźnik słabo radzi sobie również w mediach, zwłaszcza w momentach kryzysowych. Ciężko znaleźć sytuację, w której władze spółki pochyliły czoło i przeprosiły za cokolwiek, bo zawsze winny był pasażer. Zebraliśmy kilka artykułów, które doskonale to obrazują (zamieszczamy je poniżej). W tym roku do pasażerów dołączył nowy, niespodziewany przeciwnik, czyli konkurencja – spółka Michalczewski z Radomia, która złożyła zdecydowanie lepszą ofertę w przetargu na obsługę komunikacyjną Kielc. Władze MPK Kielce przypuściły nieudolny atak próbując dyskredytować potencjał i ofertę konkurencji. Ani razu MPK nie zastanowiło się nad tym, że popełniło błąd składając zbyt wysoką ofertę, za to całą energię skonsumowano na propagowanie bzdur dotyczących radomskiej firmy. Usłyszeliśmy m.in. o niewolniczej pracy, rażąco niskiej stawce, pustych kartkach i ruinie, która miała być zajezdnią.

Media publiczne nie pomogły?

Od kilku miesięcy w poprawie reputacji spółki pomagają media publiczne, których władze na zawołanie wykorzystują dziennikarzy do tworzenia przyjaznych dla MPK materiałów. Powstające na zamówienie artykuły przedstawiają jednostronny przekaz, a przedstawiciele MPK są stałymi komentatorami spraw związanych z przetargiem. Czekamy już tylko na moment, kiedy dziennikarze klękną przed zarządem MPK i poproszą o błogosławieństwo swojego przekazu. Obłudę i brak obiektywizmu dostrzegli mieszkańcy, którzy żywo komentują publikacje i wyrażają dezaprobatę.

Obiektywne media publiczne?

Agencja PR na ratunek

Od kilkunastu dni możemy obserwować intensywne działania, których celem jest poprawa wizerunku MPK Kielce. Najpierw niewiele wnosząca konferencja prasowa, w trakcie której dowiedzieliśmy się, że senator PiS jest przekonany o tym, że sąd na pewno wyda sprawiedliwy i korzystny dla MPK wyrok, dzięki któremu spółka wygra przetarg. Następnie mikołajkowy poczęstunek bezpłatnymi napojami na ulicach Kielc. Potem reanimacja martwego profilu na facebooku, a nawet powołanie specjalnej grupy z mistrzowskim pod względem copywriterskim rozwinięciem skrótu MPK, czyli Mój Pasażer Kielczanin. To nie koniec. Inspirując się innymi miastami, postanowiono stworzyć „naturalny” przekaz, za który odpowiada profil prowadzony przez kierowcę MPK. Historie z jego codziennej pracy, amatorskie zdjęcia, niepoprawne językowo wpisy mają uwiarygodnić niezależność profilu. Tę niezależność mają potwierdzić także kielczanie, którzy życzliwie donoszą kierowcy o nieładnych zachowaniach innych. Szkoda, że ci kielczanie, to najbardziej zagorzali obrońcy MPK, czyli pracownicy i ich rodziny.

Na koniec mamy dobrą radę dla MPK: jeśli naprawdę chcecie odbudować swój wizerunek, to od początku opierajcie swoje działania na prawdzie, a nie kopiowanych pomysłach wdrażanych przez specjalistów PR. Kłamstwo, to wirtualne również, ma krótkie nogi, a ludzie nie są idiotami i potrafią prawidłowo odczytywać intencje.

 

Wybrane artykuły: 

 

Winny? Zawsze pasażer!

Kielczanie marzną w autobusach. Najgorzej rano i wieczorem – skarży się czytelnik (Echo Dnia, 23 stycznia 2017)

Na zimno w kieleckich autobusach skarżą się pasażerowie. Ich zdaniem w czasie silnych mrozów najgorzej podróżuje się najstarszymi w taborze Jelczami. W Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Kielcach wyjaśniają, że takich pojazdów jest mało, a ziąb spowodowany jest… brakiem blokady przycisków „na żądanie”. – Bo podróżni chcą, by na przystankach otwierać wszystkie troje drzwi – słyszymy w przedsiębiorstwie.

Nastolatka przytrzaśnięta w drzwiach autobusu. Rodzina chce odszkodowania (Gazeta Wyborcza Kielce, 16 stycznia 2014)

Bulwersujące zdarzenie w podkieleckiej Bilczy. 17-latka, która próbowała zatrzymać miejski autobus dla biegnących pasażerów, została przytrzaśnięta w drzwiach. Ciągnąc ją po jezdni, pojazd przejechał tak około 200 metrów. Nastolatka jest w szpitalu.

– Z naszej wiedzy wynika, że grupa mało zdyscyplinowanych młodych ludzi robiła sobie po prostu wygłupy, raz wysiadając z autobusu, innym razem wsiadając – mówi Śreniawska. Nie dowierza, że dziewczyna chciała zatrzymać autobus dla biegnących pasażerów.

Kierowca autobusu MPK pobił 82-letniego pasażera? (Echo Dnia, 23 marca 2012)

– Kierowca autobusu miejskiego kopnął mnie, przewrócił i uderzyłem głową o beton – mówi 82-letni Aleksander Dulnik z Kielc. Wszystko miało się rozegrać w piątkowy ranek na przystanku autobusowym koło marketu budowlanego Castorama w Kielcach.

Historię opowiedzianą przez pana Aleksandra potwierdza kielczanka, która zadzwoniła do naszej redakcji. Kobieta chciała pozostać anonimowa. – Kiedy stanęłam w obronie tego pasażera, kierowca zaczął wyzywać też mnie. (…)

Kierowca, na którego skarżyła się pasażerka to młody człowiek, który pracuje w MPK od roku. Jego przełożeni mówią, że nigdy nie było na niego żadnych zażaleń. Dyrektor Wotliński podkreśla, że relacje kierowcy różnią się od tych, które przedstawiła pasażerka autobusu. – Z jego oświadczenia wynika, że to on został zaatakowany.

Kto tu kogo ignoruje, czyli ostry spór pasażer – kierowca MPK (kielce.naszemiasto.pl, 2012-09-03)

– Zachowanie niektórych jest co najmniej nieodpowiednie, czasami nawet nie chcą otwierać drzwi – skarży się nasz czytelnik, pan Rafał. – Pasażerowie też nie pozostają bez winy – odpowiada Elżbieta Śreniawska, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach.

O tym, że kierowcy autobusów źle traktują pasażerów, co jakiś czas dowiadujemy się od naszych czytelników. W poniedziałek jeden z nich – pan Rafał – dał kolejny przykład takiego zachowania. W piątek w popołudniowych godzinach szczytu podróżował z Dąbrowy autobusem linii numer 5 i gdy chciał wysiąść na jednym z przystanków na osiedlu Na Stoku, został zignorowany przez prowadzącego pojazd.- Kierowca tylko zwolnił, ale nawet nie wjechał w zatoczkę. Dopiero po mojej interwencji łaskawie zatrzymał się kilkanaście metrów od przystanku i otworzył drzwi – opowiada. – Ale to nie jedyna rzecz, która mnie u niego wtedy mocno zdziwiła. Kierowca chwycił za CB radio i zgłosił bodajże dyżurnemu, że go wyzywam, a to była nieprawda – dodaje oburzony

Zdaniem Śreniawskiej do zdarzeń takich jak to, które spotkało naszego czytelnika, dochodzi często z winy pasażerów. – Wielokrotnie jest tak, że w ostatniej chwili ruszają do wyjścia, kiedy kierowca już zamyka drzwi. I wtedy dostaje się jemu, a gdy zwróci uwagę podróżnym, to uważa się go za aroganckiego – zwraca uwagę pani prezes.Poza tym kierowcy, to przecież tylko ludzie. – Mają i dobre, ale i złe dni.

Obiecanki cacanki

Szwagier posła wraca do MPK. Jako kierowca autobusu stracił prawo jazdy za kolizję pod wpływem alkoholu (Gazeta Wyborcza, 02 lipca 2017)

Kierowca, który w ubiegłym roku pod wpływem alkoholu doprowadził do kolizji, na początku czerwca znów jeździł autobusem MPK. Jest szwagrem posła PiS Bogdana Latosińskiego, honorowego przewodniczącego zakładowej „Solidarności”.

– To doświadczony kierowca, bo pracuje u nas od 1983 roku. Zasady obowiązują jednak takie same w stosunku do wszystkich. Dlatego ten pan zostanie zwolniony dyscyplinarnie – zapewniała Elżbieta Śreniawska, prezes MPK Kielce. (…)

Z końcem maja szwagier posła odzyskał prawo jazdy. Jak się dowiedzieliśmy, już na początku czerwca wrócił za kierownicę autobusu MPK. W rozmowie 12 czerwca prezes Śreniawska zaprzeczała temu jednak. – Na razie nie wrócił. Pewnie ktoś widział, że kręci się po zakładzie – przekonywała. Zapewniała, że został zwolniony dyscyplinarnie, ale jeśli przyniesie prawo jazdy i zaświadczenie o niekaralności, to może być ponownie przyjęty, bo w MPK brakuje kierowców.

Pasażerowie miejskich autobusów mają kłopot z odnalezieniem i odczytaniem tablicy z numerem linii (Echo Dnia, 18 sierpnia 2009)

– Zanim osoba nie najlepiej widzącą ustali miejsce tabliczki z numerem linii autobus odjedzie z przystanku – żalą się kielczanie. Starsi pasażerowie miejskich autobusów mają kłopot z odnalezieniem i odczytaniem tablicy z numerem linii. Trzeba ich szukać z boku, przodu, na dole lub górze pojazdu. Czy nie mogą być umieszczane w jednym miejscu? – pytają.

Szefowa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach przyznaje, że niektórzy pasażerowie mogą mieć kłopot z odczytaniem tablicy. – Autobusy są w różnym wieku i nie na każdym da się zastosować takie samo rozwiązanie. (…) Dodaje, że wkrótce we wszystkich miejskich autobusach na bocznej szybie pojawią się tablice „koralikowe”, zawierające całą trasę przejazdu i przystanki.