Nierealne limity pasażerów w autobusach. ZTM: obostrzenia powinny być poluzowane.

linia 25 na ulicy Paderewskiego

4 maja wprowadzono kolejny etap odmrażania gospodarki. Otwarte zostały galerie handlowe i spora część sklepów, dostępne stają się też obiekty sportowe, a już niebawem również muzea. Tymczasem ciągle obowiązują surowe restrykcje związane z komunikacją miejską, co ma chronić przed zakażeniem się koronawirusem. Kielce walczą z limitami.

Wszyscy apelują do rządu

Po raz kolejny Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej, Unia Metropolii Polskich i Polski Związek Pracodawców Transportu Publicznego skierowały pisma do premiera Mateusza Morawieckiego. Wnioskują w nich zmianę zasad działalności komunikacji publicznej, w sytuacji łagodzenia ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa.

„[…] umożliwienie korzystania z lasów, parków, podstawowych form rekreacji oraz wprowadzenie nowych zasad w handlu i usług przełoży się na większą ilość osób korzystających z publicznego transportu miejskiego oraz spowoduje problemy z zachowaniem obowiązującego reżimu sanitarnego” – zwracają uwagę samorządowcy, w piśmie do Mateusza Morawieckiego.
 
Organizacje zauważają, że stale zwiększająca się liczba osób przemieszczających się, przy zachowaniu obecnych obostrzeń w autobusach „spotęguje grupowanie się ludzi na przystankach i może spowodować odmowę pracy przez kierujących pojazdami komunikacji miejskiej”. To na kierowcach spoczywa odpowiedzialność za egzekwowanie zasad dotyczących liczby pasażerów.
 

Komunikacja miejska staje się… niewydolna

Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej stawia sprawę jasno: Pomimo mniejszej ilości pasażerów niż w okresie sprzed epidemii, w chwili obecnej zaczynamy obserwować niewydolność systemu komunikacji miejskiej w całym kraju. Nikt w Polsce nie dysponuje taką ilością taboru, żeby obsłużyć w narzuconym reżimie chętnych do poruszania się transportem publicznym pasażerów. Efektem tego jest zwiększona liczba osób na przystankach i coraz częściej odmowa kierowców wpuszczenia ich do pojazdów. Wiadomym jest, że pojazdy wykorzystywane w komunikacji miejskiej znacznie różnią się od autobusów dalekobieżnych, ponieważ są przystosowane do przewożenia większej ilości pasażerów stojących. Zrównywanie ograniczeń i wprowadzaniem ich w każdym rodzaju transportu publicznego wydaje się być daleko idącym uproszczenie.
 

Budżet Kielc nie jest z gumy

W momencie kiedy gospodarka się otwiera, otwierane są kolejne sklepy i zakłady pracy te obostrzenia powinny być poluzowane. Przed epidemią w naszych autobusach mogło podróżować jednorazowo 170 osób, a teraz zaledwie 20. Dlatego sytuacje, w których w autobusie podróżuje za dużo pasażerów mogą się zdarzać – stwierdza Barbara Damian, Dyrektor ZTM Kielce.

W Kielcach niemal codziennie notuje się kilkanaście przypadków przepełnionych pojazdów, co jest zgodne z wzorcem ogólnopolskim. Ograniczenia dotyczące liczby pasażerów to ogromne wydatki dla miasta. Obecnie miasto musi dopłacać do komunikacji miejskiej znacznie więcej niż zwykle. To znacząco odbija się na budżecie komunikacji. W przyszłości może być duży problem z zapewnieniem sprawnego funkcjonowania transportu, jeżeli teraz nie będziemy oszczędzać!

Obecnie, powierzchnia autobusów wykorzystywana jest w około 15% ich pojemności. Oznacza to, że miasto dopłaca średnio 80% do jednego kursu.